Wesprzyj kanał: https://www.paypal.com/donate/?hosted_button_id=H3KALJD44X33SFacebook: https://www.facebook.com/kanallacznosciKontakt ze mną poprzez Telegram
Jej dzieci nie dostały się do państwowej placówki Anita Szydłowska 6 lat temu zgłosiła się do programu "Ślub od pierwszego wejrzenia", by znaleźć wymarzonego męża. Jest jedną z
Przytoczone porzez nas propozycje będa pasowały do ślubu w każdym wydaniu i sprawią niepowtarzalny efekt. Skorzystaj z któregoś pomysłu lub zainspiruj się i stwórz coś swojego! Jeżeli potrzebujesz dodatkowych akcesoriów, takich jak konfetti ślubne , płatki kwiatów czy inne ozdoby, pozwalające na wcielenie powyższych propozycji
Urlop okolicznościowy z powodu ślubu dziecka. Pracodawca jest obowiązany udzielić zwolnienia od pracy nie w razie każdego ślubu pracownika lub jego dziecka, ale tylko takiego ślubu, który wywiera skutki cywilnoprawne. Co ważne, małżeństwo zawarte w formie przewidzianej przez prawo kanoniczne wywołuje takie same skutki, jak
dekoracja mama, bibelot tata. malowane ręcznie okulary. Gratulacje wierszem. Gazeta ścienna z czekoladkami. Istnieje również wystarczająco dużo opcji, aby dać rodzicom rocznicę ślubu własnymi rękami od córki. Jeśli umiesz gotować, to gotuj uroczysta kolacja, jeśli to możliwe, upiec ciastko lub ciasta.
Wymogi co do ślubu konkordatowego i cywilnego są takie same. Związek małżeński mogą zatem zawrzeć osoby pełnoletnie, stanu wolnego, które nie są ze sobą spokrewnione lub spowinowacone w linii prostej, nie są rodzeństwem oraz nie pozostają ze sobą w stosunku przysposobienia. Przepisy Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego
Jak wybrać idealny prezent dla dzieci na 1 rocznicę ślubu: Porady i wskazówki. Kiedy przychodzi czas na wybór prezentu dla dzieci na 1 rocznicę ślubu, ważne jest, aby wybrać coś, co będzie zarówno praktyczne, jak i zabawne. Oto kilka porad i wskazówek, które pomogą Ci wybrać idealny prezent: 1.
Będą oni mogli wyeksponować ją na swojej półce i sięgać, ilekroć będą chcieli powspominać. Koszt wydruku fotoksiążki to od ok. 50 do mniej więcej 200 zł. 5. Dobra kawa na prezent dla rodziców Jeśli rodzice posiadają już ekspres do kawy lub są jej pasjonatami, możesz sprezentować im paczkę dobrej kawy ziarnistej.
Najczulsze gratulacje z okazji ślubu to życzenia od rodziców. Rodzice panny młodej i pana młodego to druga najważniejsza po nowożeńcach część każdego wesela. Ich emocje są nie do opisania – to połączenie radości i smutku, zaszczytu i żalu, przecież odpuszczają swoje dzieci z rodzinnego gniazda do budowania własnej rodziny.
Perłowe gody. Prezent na 30. rocznicę ślubu. Kieliszki, karafki, trunki i smakołyki. Kartki okolicznościowe, leżaki, zestawy dla miłośników pracy w ogrodzie. Kamienie do whisky, szklanki do latte, fotograficzne albumy i piknikowe kosze z wyposażeniem możliwości jest naprawdę mnóstwo, zwłaszcza przy takiej okazji jak 30. rocznica
yLSZz6. B. przyznaje, że nie wie, czego się spodziewała, kiedy postanowiła opowiedzieć matce i starszej siostrze o tym, że gwałci ją mąż - może współczucia, a może porady, jak się przed tym bronić...? Kiedy jednak matka kpiąco powiedziała, że przecież młody chłop w ascezie żył nie będzie, poczuła, jakby ktoś mocno nią potrząsnął i rzucił na ziemię. Tego dnia „dowiedziała się”, że prawo jej męża do seksu znaczy więcej, niż jej humory i wymysły. Podobne „lekcje” otrzymuje w Polsce wiele kobiet - część z nich przez wiele lat dzień w dzień spędza czas u boku gwałciciela. Gwałty nie są domeną ciemnych zaułków Nasze wyobrażenia o gwałcie są nierzadko powtórzeniem tego, co widzimy w amerykańskich filmach z motywami kryminalnymi: jest ciemna uliczka, ohydny typ, którego cechuje prostactwo i brutalność (i który często dzierży w wielkich dłoniach ostre narzędzie) oraz ona - zwykle młoda i urodziwa, a także nieznająca wcześniej oprawcy. Obraz taki wywołuje u widza silne emocje - współczucie wobec ofiary i wściekłość na sprawcę - a także utwierdza go w przekonaniu, że przemoc seksualna to coś, co ma miejsce w niebezpiecznych dzielnicach, z dala od domu. Mroczna prawda na temat gwałtów jest jednak zgoła odmienna. Sprawcami przemocy seksualnej stosunkowo rzadko bywają osoby nieznajome, podążające za swoją ofiarą pod osłoną nocy. Według raportu Fundacji Ster aż w 80 procentach przypadków sprawca gwałtu to osoba, z którą osoba poszkodowana była albo jest w związku. Nierzadko sprawcą przemocy jest również partner, z którym łączy ofiarę związek sformalizowany. Polski kodeks karny nie zna rozróżnienia między gwałtem, który ma miejsce w związku, a takim, którego sprawcą jest osoba nieznajoma lub ledwie znana ofierze - zmuszanie do współżycia przez współmałżonka także jest przestępstwem, za które grozi nawet 15 lat więzienia. Przerażające jest jednak to, że - wg danych z ankiety OBOP z roku 2011 - 20 procent Polaków uważa, że nie ma czegoś takiego jak gwałt w małżeństwie. Ankietowani, którzy wyrazili tę opinię, prawdopodobnie mają nie tylko niewłaściwe wyobrażenia o małżeństwie, które rozumieją jako relację opartą na podporządkowaniu, ale także nie rozumieją, że osoby wykorzystywane seksualnie przez partnerów lub współmałżonków cierpią niekiedy bardziej, niż te, które zostały zgwałcone przez kogoś nieznajomego. Przyczyną bólu w takiej sytuacji jest bowiem nie tylko fakt, że strasznego czynu dopuściła się osoba, której się ufa i z którą liczyło się na dobrą, opartą na szacunku relację seksualną, ale również dlatego, że doświadczenie gwałtu małżeńskiego nadal bywa lekceważone i wypierane. Małżeństwo wciąż chcemy widzieć jako klucz do szczęścia, a dom - jako bezpieczną przystań, dlatego nierzadko tabuizujemy i bagatelizujemy dramaty, które rozgrywają się między małżonkami w czterech ścianach wspólnego mieszkania. Kiedy zaś cierpienie człowieka jest bagatelizowane, to nierzadko przestaje on o nim mówić - i nie szuka już pomocy, lecz na zasadzie wyuczonej bezradności „przyjmuje” swój los. A ponieważ przemocy seksualnej w związku lub małżeństwie często towarzyszy również przemoc psychiczna lub ekonomiczna - wiele osób pokrzywdzonych ma poczucie, że wyzwolenie się z takiego związku jest po prostu niemożliwe. „Ciesz się, że nie poszedł do innej” Od pewnego czasu wiedziałam, że B., dojrzała wdowa, doświadczyła w swoim małżeństwie przemocy seksualnej. Kiedy więc zabierałam się za planowanie tego tekstu, pomyślałam, że jej opowieść o tym niezwykle trudnym doświadczeniu mogłaby pomóc innym zrozumieć, jak wygląda gwałt małżeński z perspektywy osoby pokrzywdzonej. Nie każdy jednak życzy sobie, aby jego historia była czytana i analizowana przez innych - delikatnie wspomniałam więc B. o czym będę pisała - a następnie zapewniłam, że jeśli zgodziłaby mi się opowiedzieć o swoim małżeństwie, to zapewnię jej anonimowość i zmienię szczegóły, by nikt jej nie rozpoznał. Energiczna i uśmiechnięta zwykle B. powiedziała wtedy spokojnie: „dziecko, przecież nikt nie będzie wiedział, że to akurat moja historia. Takich kobiet było i jest tysiące”. A potem zaczęła opowieść o mrocznym wątku ze swojej przeszłości: „Wyszłam za mąż po to, aby uciec z domu. Miałam wtedy niecałe dwadzieścia lat i marzyłam o lepszym życiu, bez ojca alkoholika i matki mającej ciągle nowych kochanków. Moja starsza o dwanaście lat siostra również tak zrobiła - i wydawało się, że jest w miarę szczęśliwa. Ja na początku również byłam. Mój mąż był człowiekiem pracowitym i porządnym. Jak na tamte czasy żyło nam się dobrze, mąż potrafił zawsze wszystko załatwić. Ale miał też bardzo duże potrzeby seksualne. Na początku, zanim poszłam do pracy, to było w porządku. Ale potem zdarzało się, że mówiłam mu, że nie chcę - i tego nie umiał przyjąć. Mówił mi, że jestem oziębła, że sypianie z nim (nie używał słowa „seks”) to przecież mój obowiązek jako żony. I kiedyś, jakoś po roku małżeństwa, po raz pierwszy zrobił to, co chciał, wbrew mnie. Mówiłam mu, żeby przestał - ale kazał mi się zamknąć. Nigdy wcześniej się tak do mnie nie zwracał. Upokorzył mnie, wykorzystał, mimo że przecież ślubował mi miłość. Następnego dnia zachował się jak gdyby nic się nie stało, a ja przez cały dzień zastanawiałam się, dlaczego mi to zrobił. To, że ukrywałam się ze swoimi emocjami, chyba nauczyło go, że mój opór nic nie znaczy - od tej pory wymuszał na mnie seks kiedy tylko chciał. I przesuwał kolejne granice - robił ze mną rzeczy, na które większość kobiet chyba się nie godzi… ja najpierw płakałam. A potem po prostu, kiedy próbował się do mnie zbliżyć, wyłączałam się - czułam się tak, jakby mnie tam nie było. Czułam się winna, że nie chcę z nim normalnie sypiać i myślałam, że może to przeze mnie… ale nie mogłam już być z nim blisko w normalny sposób. Ale najgorsze było to, jak zgwałcił mnie trzy tygodnie po porodzie. Myślałam, że umrę z bólu albo się uduszę - bo przez cały czas wstrzymywałam oddech. Wtedy byłam przerażona. Poszłam na wizytę do ginekologa, bo bałam się, że zrobił mi krzywdę - cały czas mocno krwawiłam. Powiedziałam lekarzowi, że przespałam się z mężem w połogu - nie umiałam mu powiedzieć o tym, że to był przymus. I ten ginekolog spojrzał na mnie jak na nienormalną. Zapytał, czy jestem matką, czy łajdaczką, że nie potrafię powstrzymać się kilka tygodni. Po tym zajściu stwierdziłam: „nigdy więcej” i postanowiłam powiedzieć prawdę o moim małżeństwie matce i starszej siostrze. Nie wiem, czego oczekiwałam - może porady, jak się bronić, a może współczucia? Ale kiedy powiedziałam, że ten mój cudowny, pracowity i przystojny mąż mnie gwałci i zadaje mi ból, matka powiedziała, że przecież młody chłop nie będzie żył w ascezie i że chyba wiedziałam, z czym wiąże się małżeństwo - a jak mi to nie odpowiada, to mogłam kilka lat temu iść do zakonu. Siostra wykazała trochę więcej delikatności - przytuliła mnie, ale dodała, że powinnam się cieszyć, że nie poszedł do innej. Jej zdaniem czas po porodzie to zwykle czas pierwszej zdrady męża (po latach po winie powiedziała mi, że u niej tak właśnie było). Poczułam się tak, jakby ktoś mną mocno potrząsnął i rzucił na ziemię. Matka i siostra powiedziały wyraźnie, że tak już musi być, nie było w nich ani zdziwienia, ani szczególnie dużo troski, nawet o moje zdrowie. Stwierdziłam, że chyba muszę się dopasować - widocznie prawo męża do seksu w małżeństwie znaczy więcej, niż moje - jak to mówił mąż - humory i wymysły. Ponieważ matka była biedna, a ja zarabiałam śmieszne pieniądze, nie mogłam odejść od niego. Przez lata jadłam, spałam i wychowywałam dzieci z gwałcicielem. Moi synowie również poczęli się w wyniku gwałtu małżeńskiego, jestem tego pewna. Kocham ich i absolutnie nie żałuję, że ich urodziłam, ale nigdy nie umieliśmy się dogadać, może dlatego, że byli chłopcami i to podobnymi do ojca. Z pozoru byliśmy jak normalna rodzina - pracowaliśmy, byliśmy uprzejmi, mąż nie pił i nie awanturował się. Nikt nie znał jego prawdziwej natury. A wie pani, co było najtrudniejsze, kiedy umarł? Udawanie, że mi żal, że odszedł dobry i kochany człowiek. A ja myślałam, że teraz mi będzie lepiej. I tak było - po latach poznałam obecnego partnera. I to on uświadomił mi, że to, co robił mi mój mąż, to była zbrodnia. Bez tego chyba do tej pory bym z jednej strony uważała, że to okropne, a z drugiej - że tak musi być. Teraz czasy się zmieniły - ale na pewno ciągle mnóstwo kobiet tak żyje”. Czułam się winna, że nie chcę z nim normalnie sypiać i myślałam, że może to przeze mnie… ale nie mogłam już być z nim blisko w normalny sposób. Ale najgorsze było to, jak zgwałcił mnie trzy tygodnie po porodzie. Akt małżeństwa to nie akt własności W historii życia B. znajdziemy elementy, o których często wspominają także inne osoby poszkodowane przez przemoc seksualną. Jest tutaj bliska relacja ze sprawcą gwałtu, zarzucanie pokrzywdzonej „oziębłości” i zrzucanie na nią winy, narastająca brutalność jego czynów, ból psychiczny i fizyczny, a także dysocjacja - czyli mechanizm obronny polegający na „wyłączeniu się” i przebywaniu „poza ciałem”, które ma na celu zmniejszenie odczuwanego cierpienia (można przypuszczać, że u B. uruchamiał się on wtedy, gdy jej mąż ją gwałcił). Ale ta historia to więcej, niż opowieść o życiu jednej kobiety, którą spotkał okrutny los - ważnymi bohaterami tej historii są przecież także inne kobiety z jej rodziny: matka i starsza siostra. I, niestety, reakcja najbliższej rodziny B. jest bardzo podobna do tej, z która często spotykają się osoby, które doświadczają przemocy seksualnej ze strony męża lub innej osoby, z którą są lub były w bliskiej relacji. W umysłach matki i siostry B., podobnie jak wiele innych osób (wypowiadających się chociażby na internetowych forach lub facebookowych grupach) nie funkcjonuje takie pojęcie, jak gwałt małżeński - bo małżeństwo jest przez nie rozumiana jako instytucja, która „gwarantuje” mężczyźnie możliwość współżycia, gdy tylko ma on na to ochotę. Krewne B. nie są również odosobnione w postrzeganiu mężczyzny jako osoby, która nie może kontrolować swojego popędu płciowego - widać to w komentarzu dotyczącym zdrady małżeńskiej, która miałaby pojawić się w przypadku braku współżycia oraz wypowiedzi o „ascezie”. Osoby te uważają też, że jeśli kobieta zostaje zgwałcona - zwłaszcza przez kogoś, kogo zna - to sama ponosi za to odpowiedzialność (vide: matka pouczająca córkę o tym, że przecież “wiedziała”, z czym wiąże się małżeństwo). Powszechność takich przekonań razem z patriarchalną mentalnością, zgodnie z którą mężczyzna jest podmiotem, a kobieta przedmiotem, tworzą warunki sprzyjające trwaniu kultury gwałtu, w której przestępstwa seksualne są bagatelizowane, ich ofiary wyśmiewane lub traktowane jak potencjalni oszuści, a sprawcy usprawiedliwiani lub wręcz traktowani ze współczuciem. Dotyczy to, oczywiście, nie tylko przemocy seksualnej w małżeństwie, ale także tej, która ma miejsce w Kościele (osobom mówiącym o niej zarzuca się “atakowanie Kościoła”), w domu, gdy sprawcą jest na przykład rodzic (mówienie o tym bywa rozumiane jako brak szacunku dla polskiej rodziny) czy w lokalach rozrywkowych (jeden z komentatorów moich postów na Facebooku stwierdził kiedyś, że napastowanie obcych kobiet w klubach jest w porządku, bo przecież w takich miejscach podrywa się (sic!) również dotykiem). Nie bez znaczenia dla społecznego klimatu wokół przemocy seksualnej jest również fakt, że w niektórych tekstach kultury gwałt jest przedstawiany w sposób karykaturalny (scena z filmu “Galimatias, czyli kogel-mogel 2”, w której mąż próbuje wymusić współżycie na Kasi Solskiej-Zawadzie wywołuje u widza raczej rozbawienie niż współczucie dla bohaterki, która ucieka przed mężem do łazienki), lub coś, co jest wynikiem różnicy kulturowej i co kobieta może kontrolować (oparte na przemocy pożycie Khala Drogo i Daenerys z “Gry o Tron” staje się satysfakcjonujące, gdy przyszła Matka Smoków uczy się, jak ma zadowalać męża). Nie będzie chyba zaskakujące, jeśli stwierdzę, że pierwszym i najważniejszym krokiem do zerwania z kulturą gwałtu (w tym kulturą gwałtu małżeńskiego) powinna być edukacja. Mam tutaj jednak na myśli nie tylko edukację seksualną, podczas której młodzi ludzie mieliby szansę dowiedzieć się, że mają prawo wyznaczać własne granice i jednocześnie obowiązek nie przekraczać granic innych, choć takie zajęcia również są dzieciom i młodzieży bardzo potrzebne. Niebagatelne możliwości na polu zapobiegania przemocy seksualnej - zwłaszcza tej mającej miejsce w małżeństwie - ma również Kościół. Pary przygotowujące się do ślubu przechodzą wszak przez tak zwane nauki przedmałżeńskie. W ich trakcie młodzi ludzie powinni zdobywać nie tylko wiedzę o tym, jakie czytania można wybrać na mszę ślubną i dlaczego NPR jest lepszy niż antykoncepcja - powinni być także uczulani na to, że akt małżeństwa nie jest aktem własności. Seks jest oczywiście wpisany w małżeńską rzeczywistość - a brak możliwości współżycia może być przyczyną do stwierdzenia nieważności związku - ale nie zmienia to faktu, że na każde jedno zbliżenie obie strony muszą wyrazić zgodę. Wszędzie tam, gdzie nie ma świadomej i dobrowolnej zgody na seks, jest przemoc seksualna. Wejście w rolę męża czy żony nie odbiera nikomu prawa do mówienia “nie” - i nie zwalnia z obowiązku przyjmowania odmowy współżycia. Osoby prowadzące przedślubne katechezy nie powinny także, w imię idealizacji małżeńskiej rzeczywistości, wypierać istnienia problemu przemocy seksualnej. Narzeczeni muszą wiedzieć, że żadna ze stron nie ma prawa przymuszać drugiej do seksu - a zmuszanie żony lub męża do wypełniania “obowiązku małżeńskiego” to gwałt, który jest nie tylko zaprzeczeniem miłości, ale i zwykłym przestępstwem. Marzą mi się także podręczniki do religii (i na przykład do WDŻ-u), w których zamiast “naturalnych” różnic między kobietami i mężczyznami opisywana jest konieczność naturalnego odpowiadania za swoje czyny i reakcje. Nawet, jeśli młody człowiek usłyszy w domu, że coś takiego jak gwałt małżeński nie istnieje, a na forum przeczyta, że jeśli pijana kobieta została zgwałcona, to sama jest sobie winna, to w szkole (również na lekcjach religii) te przekonania powinny być konfrontowane z rzetelną wiedzą. Która to, gdy tylko jest odpowiednio wyłożona, staje się ciekawsza i bardziej atrakcyjna, niż krępowanie własnego umysłu więzami mitów i stereotypów.
Najmłodsze dzieci na ślubie i weselu rodziców (0-2) - Panna młoda z dzieckiem od niemowlaka do dwóch lat mogłaby mieć spore ograniczenia w zorganizowaniu tego wielkiego dnia, nie uwzględniając w planach potrzeb maluszka. – mówi Karolina Dokić-Pietuszko z portalu-katalogu PlanujemyWesele, która ma stały kontakt z parami przygotowującymi się do ich wielkiego dnia. Jak sobie poradzić: - wynająć pokój w budynku, gdzie jest sala i zapewnić dziecku sprawdzoną opiekunkę, która już zna dziecko, a ono ją i dobrze na nią reaguje, - jeśli karmisz piersią, umów się z nianią na jakiś sygnał, który da na przykład świadkowej czy twojej mamie, teściowej na telefon, że dziecko jest głodne. Unikniesz wtedy stałego czuwania i chodzenia do pokoju maluszka, aby sprawdzić, jak wygląda sytuacja, - organizując wesele, warto zadbać o to, aby goście zostali zajęci na 30 minut więcej na początku przyjęcia niż standardowo. Każdy, kto wie, że macie malutkie dziecko – szczególnie niemowlę, powinien zrozumieć sytuację, a ty zyskasz spokojny czas na "zakwaterowanie" malucha w pokoju z opiekunką i spokojny start zabawy. Oczywiście wodzirej, DJ czy któreś ze świadków może poinformować przez mikrofon o tym, że młoda mama potrzebuje chwili dla dziecka. - Jeśli parze zależy, aby na zdjęciach były jej malutkie dzieci, warto poprosić fotografa o zrobienie mini sesji jeszcze przed wejściem na salę lub pod kościołem, urzędem stanu cywilnego. To jedno z najbardziej praktycznych rozwiązań, i bardzo istotny fakt przy robieniu planu ujęć z fotografem – podpowiada Karolina Dokić-Pietuszko z portalu-katalogu ślubnego PlanujemyWesele. Przedszkolaki na ślubie swoich rodziców O ile 5-latek może dać się zająć opiekunce lub opiekunowi zabawą i pójść spać o tradycyjnej porze – raczej nadal w pokoju, gdzie jest wesele, o tyle 3-latek niekoniecznie. Wy - rodzice - wiecie najlepiej, że dzieci są bardzo różne i różnie też mogą reagować na takie stresujące dla nich przecież sytuacje, jak tłumy ludzi wokół mamy i taty. W tym wieku dzieci, prawdopodobne jest również to, że są to pociechy jednego z Was z poprzedniego związku. - Nawet jeśli wesele jest organizowane wyłącznie dla osób dorosłych, ewentualnie z uwzględnieniem starszej młodzieży, to młoda para chce mieć często swoje dzieci przy sobie. Niezależnie od tego, na ile dziecko będzie to wydarzenia pamiętało, chcą, aby w przyszłości mogło powiedzieć, że było na ślubie i weselu rodziców – mówi Karolina Dokić-Pietuszko z portalu-katalogu ślubnego PlanujemyWesele. Jak sobie poradzić: - profesjonalna opiekunka lub opiekun to najlepsze rozwiązanie, nawet jeśli dziecko na co dzień przebywa dużo z dziadkami. Wasi rodzice powinni się tego dnia także świetnie bawić, nie musząc skupiać się cały czas na nawet najbardziej ukochanych wnukach, - ważne, aby z dzieckiem wcześniej porozmawiać, przygotować je na kilka tygodni, a potem dni przed ślubem, że mama i tata będą mieć wielkie święto, na którym maluch będzie obecny i dostanie jakąś rolę (podanie obrączek, trzymanie trenu, mini przemowa pod okiem świadków lub kogoś z rodziny na weselu), - mówienie dziecku: "a teraz mama i tata idą się bawić z gośćmi, a ty pójdziesz grzecznie na górę, pobawisz się z ciocią, a później ładnie spać", może przynieść dokładnie odwrotny skutek. Dobrze jest dziecku rozpisać plan dnia, szczególnie jeśli na co dzień żyjecie w regularnym rytmie, poprosić je, żeby narysowało, jak wyobraża sobie ten wielki dzień. W planie uwzględnione będzie również powiedzenie gościom "dobranoc" lub przeciwnie angielskie wyjście na drzemkę, lub nocny spoczynek. Dzieci w wieku wczesnoszkolnym To już prawie dorośli! A na pewno tak właśnie się czują, kiedy mowa o święcie w rodzinie. Bardzo ważne dla samopoczucia dziecka jest uwzględnienie go w przygotowaniach, danie mu jakiejś roli, przekazanie odpowiedzialności. To może być dowolny obszar – na przykład przygotowanie grafiki zaproszeń na ślub, które mama i tata zeskanują i oddadzą do drukarni opatrzone oczywiście informacją o tym, kto jest autorem. Podanie obrączek to taki ślubny evergreen, ale dziecko w tym wieku ma przecież ogromny potencjał i możliwe, że będzie mu bardzo miło, jeśli je zaangażujecie w działania i uhonorujecie, np. mówiąc gościom przez mikrofon na weselu, jakie dekoracje są autorstwa waszej pociechy, albo organizując drugi taniec. Co do pomysłów, ograniczać Was może głównie poziom wyobraźni 😉. Dzieci, które biologicznie są jednego z was, nawet jeśli rodzic nie mieszka z nimi na co dzień, warto, aby były potraktowane z równą uwagą. To bardzo ważna inwestycja w relację z dzieckiem i budowanie jego poczucia własnej wartości. Jak sobie poradzić: - dziecko w tym wieku zdecydowanie może już uczestniczyć w zabawie pod okiem kogoś z rodziny, choć, jeśli jest wymagające lub szybko się nudzi czy męczy, warto i tu zadbać o profesjonalną opiekę. Jeśli na weselu będą też inne dzieci, animacje powinny spełnić ważną rolę w tym, aby dziecko dobrze się czuło tego dnia, a wy, żebyście mogli zająć się sobą. Nadal potrzebna będzie osoba, która będzie pilnować, aby dziecko nie przytuliło się spontanicznie do sukienki mamy, tuż po kolorowych wyklejankach. I o ile goście, którzy przyszli z dziećmi mogą w każdej chwili wyjść z nimi, zająć je czy asystować przy posiłku, o tyle Wasze dzieci dobrze, aby miały jedną lub – jeszcze lepiej – dwie osoby, do których będą mogły zwrócić się w każdej chwili. Dzieci w wieku szkolnym i wczesne nastolatki Dzieci mogą potrzebować podobnej opieki i uwagi jak te, które szkołę niedawno zaczęły. W tym wieku także ważne jest, aby czuły się uwzględnione w wielkim dniu, ale już na spokojnie zrozumieją, że to jednak dzień mamy i taty czy rodzica z jego partnerem/partnerką. Oczywiście kontakt z wami nie powinien być ograniczany, ale już takie informacje ze strony dziadków, waszego rodzeństwa, czy kogoś z przyjaciół: "jak będziesz czegoś potrzebować, przychodź do mnie" powinny pozwolić dziecku poczuć się bezpiecznie. Oczywiście wtedy, gdy naprawdę osoba deklarująca się jako opiekun w razie potrzeby, będzie dyspozycyjny od razu, a nie kiedy skończy się set taneczny 😉. W przypadku rodzin patchworkowych uhonorowanie, a już na pewno "zauważenie" dziecka w wieku szkolnym na ślubie rodziców będzie bardzo ważne. Oczywiście wiele zależy od relacji, jakie istnieją w Waszej rodzinie, ale dziecko rodzica, który wchodzi na nową drogę życia z kimś innym niż drugi rodzic, powinno poczuć się częścią tej układanki. Nastolatki na ślubie mamy lub/i taty W tym przypadku, mamy już do czynienia z diametralnie różną sytuacją niż na… początku rozwoju dziecka, ale… czy aby na pewno? 😉 Tylko ten, kto nie żył z nastolatkiem pod jednym dachem i nie pamięta, jak sam nim był, może stwierdzić, że w tym przypadku już nie ma mowy o opiece, potrzebie zadbania o emocje dziecka, itd. Jak sobie poradzić: - sporo rodziców wspólnych dzieci, ale i w rodzinach patchworkowych, którzy pobierają się ze sobą po wielu latach związku, przyznaje pociechom szczególną rolę w tym wielkim dniu, szczególnie jeśli traktują je po partnersku. – Poznałam pary, których nastoletnie dzieci z zaproszonymi na wesele przyjaciółmi odpowiedzialne były za wykonanie filmu z drona, były DJ-ami, a nawet muzykami na weselu, robiły za fotografów. Bardzo miło się na to patrzy i zdecydowanie daje dziecku – bo przecież 15-latek to nadal emocjonalnie dziecko – poczuć się uwzględnionym w tym dniu, a na pewno docenionym – dodaje Karolina Dokić-Pietuszko, która – oprócz bycia ekspertką od ślubów, z wykształcenia jest pedagogiem. Warto też wziąć pod uwagę, że dziecko, które na co dzień nie jest zbyt śmiałe, nie będzie chciało być wybitnie eksponowane w Waszym wielkim dniu – warto to uszanować i uzgodnić, jak spędzi czas wesela. Dziecko z osobą towarzyszącą? A dlaczego nie?! Z osobą, z którą się spotyka, z najbliższymi przyjaciółmi. Jeśli prowadzicie otwarty dom, znacie najbliższe dziecku osoby z rówieśników, warto podkreślić to także w tym dniu. Dojrzałość dziecka i jego przyjaciół na pewno mieliście okazję ocenić nie raz w codziennym życiu, więc ewentualne wybryki – typowe dla tego etapu życia, nie powinny się zdarzyć, jeśli na co dzień nie wyrywacie sobie z tego powodu włosów z głowy. Jeśli dziecko jest tzw. starszym nastolatkiem, czyli 18-19 lat (ale umówmy się, że i studentów możemy do tego zaliczyć), warto poprosić je o bycie jednym ze świadków. No, chyba że macie więcej niż dwoje dzieci w tym wieku – wtedy zostaje już chyba tylko… losowanie lub konkurencja, które wyłonią osoby, które będą Wam świadkować. A wy, macie już jakieś pomysły na to, jak zająć, ale i uhonorować swoje dzieci w dniu Waszego ślubu? --------------------- to portal ślubny i katalog posiadający w swojej bazie ponad 17 tysięcy usługodawców z branży ślubno-weselnej z każdego regionu Polski. Portal to także porady ekspertów, inspiracje, reportaże ze ślubów czytelników i piękne sesje plenerowe. Każdego miesiąca inspiruje i łączy z usługodawcami ponad 140 tysięcy par młodych. W tym roku firma obchodzi swoje 13. urodziny, osiągając oglądalność serwisu na poziomie 1,5 mln odsłon.
Błogosławieństwo młodej pary jest pięknym zwyczajem wynikającym z polskiej tradycji ślubnej oraz wiary katolickiej. Decydując się na ślub, nie warto z niego rezygnować. Oto kilka wskazówek, które pomogą Wam zrozumieć jaki jest sens tego błogosławieństwa i jak je zorganizować. Odwołanie do miłości Boga i wdzięczność Sens błogosławieństwa młodej pary przez rodziców doskonale oddają już pierwsze działania prowadzące do tego obrzędu. Obrzęd odbywa się w domu panny młodej po przyjeździe jej narzeczonego i rozpoczyna się znakiem krzyża. Następnie młodzi proszą o błogosławieństwo, ale zanim do niego dochodzi odczytywany jest fragment z Pisma Świętego. Podczas samych słów błogosławieństwa rodzice odwołują się do Boga i w słowach modlitwy wyrażają Mu wdzięczność. Błogosławieństwo jest więc nie tylko życzeniem dobrze młodej parze, ale również świętem chwalącym wielką miłość Boga, który doprowadził ich do tego dnia i będzie nadal prowadził przez życie. – więcej przeczytasz na blogu zankyou. Błogosławieństwo młodej pary rodziców – zgoda na dorosłe decyzje Wstęp do ceremonii zaślubin, jakim jest błogosławieństwo, to również zgoda rodziców na dorosłe i zupełnie samodzielne życie młodych. Błogosławiąc im, rodzice zgadzają się na ich wspólne życie i wyrażają wdzięczność Bogu z tego powodu. Jest to piękne wydarzenie zarówno dla młodych, jak i dla ich rodziców. Znak krzyża uczyniony na czołach młodych oznacza złożenie całego przyszłego życia dzieci ręce Boga, który będzie ich prowadził. Obrzęd błogosławieństwa – co przygotować? Przed błogosławieństwem warto przygotować czysty, biały obrus, kwiaty, mały krzyż, Pismo Święte, świece chrzcielne oraz wodę święconą i kropidło. Konieczna będzie również odpowiednia ilość czasu. W dniu ślubu zegar może biec bardzo szybko, ale mimo to warto zadbać, aby błogosławieństwo pary młodej się odbyło. Według tradycji idealnym miejscem na zorganizowanie tego obrzędu będzie dom panny młodej. Błogosławieństwo odbywa się niedługo po przyjeździe pana młodego i krótkim przywitaniu. Mogą w nim uczestniczyć tylko rodzice i młodzi, ale obecność rodzeństwa czy chrzestnych również jest mile widziana. Nawigacja wpisu