Klasa B w piłce nożnej. Klasa B w piłce nożnej – ósma pod względem ważności klasa męskich ligowych rozgrywek piłkarskich w Polsce. Stanowi pośredni szczebel rozgrywkowy między klasą A a klasą C, będąc jednocześnie czwartym szczeblem typowo regionalnym (wojewódzkim). Ten szczebel rozgrywkowy składa się z kilku lub Twój wynik to 32/32 = 100%. 35.9% uczestników testu także zdobyło 100%. Średni wynik to 27. Twój rekordowy wynik to 32. Twój najszybszy czas to 0:50 bronić (się w sądzie), odpierać (zarzuty) [przechodni] I'm defending him in court tomorrow, he's my client. (Bronię go jutro w sądzie, on jest moim klientem.) My lawyer tried to defend the accusations. (Mój prawnik starał się odpierać zarzuty,) assert **. bronić (swoich praw), upominać się o (swoje prawa), domagać się (należnych Reprezentanci Ukrainy w piłce nożnej mężczyzn – piłkarze, którzy grali w reprezentacji Ukrainy [1] [2] . Anatolij Tymoszczuk i Andrij Szewczenko zostali odznaczeni przez UEFA w 2011 za ich 100 występ w barwach reprezentacji. Oni są na pierwszym i drugim miejscu odpowiednio, w kwalifikacji piłkarzy, którzy rozegrali najwięcej 34. III liga polska w piłce nożnej (2023/2024)/Grupa III – 8. edycja rozgrywek czwartego poziomu ligowego piłki nożnej mężczyzn w Polsce po reformie przeprowadzonej w 2016 roku, która zredukowała liczbę grup z 8 do 4. Bierze w niej udział 18 drużyn z województw: dolnośląskiego, lubuskiego, opolskiego, śląskiego. Przy okazji, jak zainstalować PES 2021 na PC? Komentarz télécharger PES 2021 na PC ? Komentarz pobierz grę z naszej strony: Pobierz program instalacja z lustra powyżej. Postępuj zgodnie z instrukcjami na ekranie. u2026 ; Nazwa wydania: eFootball PES 2021 na komputer Zainstaluj Pro. Bramka XOR może być również wykorzystana do łączenia, w takiej sytuacji prowadzone są tokeny przychodzące z trzech ścieżek w jedną wychodzącą ścieżkę. Bramki XOR mogą się również łączyć. Podwójne zastosowanie bramki XOR – dzielenie i łączenie lub inaczej XOR split i XOR merge – może zmylić początkujących. Jeżeli wolisz lewą , to kop lewą.Tak od razu nie kopniesz mocno piłki.Trzeba ćwiczyć.Ja od małego gram w piłkę nożną,ale tak na poważnie to rok temu zaczęłam, jak miałam 11 lat.Teraz mam 12 lat i kopię jak chłopacy z drużyny piłkarskiej w naszym miasteczku.Dobrze układaj nogę , celuj i nie stresuj się.Możesz różnie strzelać do bramki.Np. kiwać się z bramkarzem i Reprezentantki Polski z efektownym zwycięstwem nad Rumunkami. Hattrick Wiankowskiej. Reprezentacja Polski kobiet w piłce nożnej pokonała aż 6:0 Rumunię w meczu towarzyskim. Kapitalne zawody rozegrała cała drużyna prowadzona przez Ninę Patalon, a występ hattrickiem ukoronowała Martyna Wiankowska. Jest ona najpopularniejszą grą na świecie.Od 1900r. stała się ona dyscypliną olimpijską. W meczach piłkarskich uczestniczą dwie rywalizujące ze sobą drużyny. Celem tej gry jest umieszczenie piłki w bramce przeciwnika. Zwycięża drużyna, która w regulaminowym czasie gry zdobędzie więcej bramek. Mecz dzieli się na dwiepołowy. aYX61. "Magazyn PS": Z Siedlec do Serie A... Jak to się potoczyło? Artur Boruc: Zacząłem, jak większość chłopaków, od kopania piłki na podwórku. Mieliśmy bramki zrobione z kamieni. Potem starszy brat zaprowadził mnie na prawdziwy trening do klubu i... wszystko się zaczęło. Nie byłem wielkim fanem piłki, nie miałem jakiegoś swojego idola, bardziej chodziło o to, żeby się gdzieś wyżyć. W moim życiu liczył się ogólnie sport, jak nie grałem w piłkę, to np. w koszykówkę, a mój tata grał w hokeja i często zabierał mnie na swoje treningi. Szybko udało się panu przebić. - Trudno mi to oceniać, choć rzeczywiście stanąłem w bramce Legii, mając 21 lat, a to niemałe osiągnięcie. Zdecydował los i przypadek, kontuzje kolegów pozwoliły mi wskoczyć do składu na na ich miejsce. Czasem trochę szczęścia w życiu jest potrzebne, ale w końcu i tak trzeba się wykazać formą i umiejętnościami. Granie na takim poziomie wymaga odpowiedniego przygotowania, nic samo nie przychodzi. Im jestem starszy, tym bardziej zaczynam odczuwać zmęczenie. Wcześniej wszystko przychodziło o wiele łatwiej, teraz poziom gry, oczekiwania i może nawet wiek, wymagają ode mnie większej pracy. Oczywiście piłka nożna nadal niesamowicie mnie bawi, ale sprawia, że muszę wykazać się bardzo poważnym podejściem. Jak by pan porównał poziom gry w Polsce, Szkocji i we Włoszech? - Celtic i Rangersi są na światowym poziomie, polskie drużyny powoli dociągają do Europy, kilka klubów ma coraz lepsze zaplecze i szkolenie młodzieży. W Serie A widzę o wiele większy nacisk na taktykę, która jest nieco zapomniana w innych ligach. Chociaż dla mnie, bramkarza, nie ma to tak wielkiego znaczenia, jak dla kolegów grających przede mną. Jak więc ocenia pan obecną formę? Po jednym sezonie w Serie A kibice i komentatorzy doceniają pana umiejętności. - Bardzo mnie cieszą takie opinie, ale... może nie znam jeszcze na tyle włoskiego? To żart oczywiście! Jestem zadowolony z tego, że mnie doceniają, chociaż uważam, że nie robię nic lepiej niż dotychczas. We włoskiej lidze co kolejka gra pan przeciwko wyjątkowo mocnym rywalom. Tu nie ma chyba łatwych meczów. - Przyznam, że pod względem przygotowania różnica między ligą szkocką a włoską jest kolosalna. W Szkocji nie zwraca się praktycznie uwagi na to, jak jesteś wytrenowany, jak żyjesz. Masz jedynie wyjść na boisko i jesteś oceniany za postawę w tym konkretnym meczu. To jest może fajne, ale nie osiągnie się wysokiego poziomu bez porządnie przepracowanego całego tygodnia przed meczem. We Włoszech byłoby to niemożliwe. Profesjonalizm jest tu absolutny. Dla mnie dosłownie wszystko było tu nowe: od diety, przez przygotowanie techniczne, treningi, mentalność. Nie chodzi o to, że jesteśmy bardziej pilnowani, ale po prostu wchodzimy w pewne specyficzne środowisko, gdzie trzeba się dostosować do zwyczajów i trybu życia. We Włoszech zawodnicy mają zajęcie praktycznie przez cały dzień. Przed treningami i po nich istnieje w zasadzie tylko jeden temat, zastępujący wszystkie inne: w telewizji, radiu, na ulicach mówi się ciągle tylko o piłce! To bardzo fajne, ale z czasem może stać się nieco męczące. Jakiego najtrudniejszego napastnika spotkał pan w Serie A? - Tutaj grają wielkie indywidualności, choć uważam, że aby mogły błyszczeć, potrzebna jest dobra gra całej drużyny. Tak samo bardzo duży wpływ na to, który z przeciwników może być najgroźniejszy, ma przede wszystkim moja obrona. My w Fiorentinie jesteśmy coraz lepiej zgrani. Na szczęście porozumiewam się z kolegami po włosku, daje to efekty, bo lepiej układam obronę. Ale każdy mecz kończę ze zdartym gardłem... W tym sezonie nie miałem żadnej dużej wpadki, szkoda tylko, że poślizgnąłem się przy strzale Zlatana Ibrahimovicia na San Siro. To mogłaby być naprawdę wspaniała interwencja! To co, widzimy się na Euro 2012 w Polsce? - Bardzo bym chciał, ale nie jest to do końca moja decyzja... Nie chciałbym już o tym więcej mówić, mam dosyć tego tematu i nie chcę polemizować z osobami, które boją się swojego cienia... Ale jeśli rzeczywiście ten pan będzie chciał, abym grał dla reprezentacji Polski, bardzo chętnie będę grać! Czy faktycznie na pana karierze w kadrze zaważył tylko ten jeden incydent (podczas wyjazdu reprezentacji do Ameryki Północnej - przyp. red.)? Przecież jest pan jedynym polskim piłkarzem, który gra teraz w Serie A. Chcielibyśmy zobaczyć pana z orzełkiem na koszulce. - Jeśli chcecie mnie oglądać, to Canal+ nadaje mecze Fiorentiny... Sam chciałbym zagrać z orzełkiem na koszulce, ale do końca nie jest to moja decyzja. Z mojej strony robię wszystko, żeby bronić dobrze, nie chcę dalej się powtarzać. Nie zabrakło w tym zamieszaniu kogoś z PZPN, aby dyplomatycznie rozwiązał problem? - To nie do końca mój problem, robię wszystko, abym mógł zagrać ponownie w kadrze. Trener ma swoją wizję, w każdym razie obecnie ma bardzo dobrych zawodników i myślę, że w tej chwili sytuacja jest jasna. Pozostaję w każdym razie do dyspozycji trenera i powtórzę: bardzo bym chciał zagrać w kadrze. Wygrał pan trudną rywalizację o miejsce w bramce Fiorentiny z Sebastienem Freyem. - Naprawdę bardzo się cieszę, że gram we Włoszech. Tu jest cudowny klimat, na pewno lepszy niż w Szkocji czy w Polsce, a przy tym mogę się rozwijać jako zawodnik i mieć kolejne sukcesy. Przy odrobinie szczęścia z Fiorentiną możemy dużo osiągnąć. Nasze ambicje sięgają nawet zdobycia scudetto. A do tego Florencja to cudowne miasto, żyje się tutaj bardzo dobrze, sielankowo. Zajadam się pizzą - zawsze ją uwielbiałem - ale doceniam też słynne florenckie steki, zwane "fiorentina". Ale zapewniam, nie brakuje mi profesjonalnego podejścia do piłki nożnej. Gdzie widziałby się pan po Fiorentinie? - Jeśli w Polsce, to tylko w Legii. Nie ma innej możliwości. Zawsze chciałem spróbować sił w Premier League i nadal tego chcę. Jeśli dalej będę dobrze grać, na pewno dostanę inne ciekawe propozycje z Serie A. Najważniejsze jednak, by po prostu dobrze grać. Rozmawiała Katarzyna Koziarz To jest częste w piłce nożnej, że zmiana klubu dodaje piłkarzom kolejki według dziennikarzy magazynu GOL w TVP zostało wybrane zagranie trójki graczy Stali Mielec w meczu z Lechem Poznań. Ta asysta miała miejsce przy golu na 2:0 dla mielczan. Piłkę z prawego skrzydła podał Maciej Wolski, przepuścił ją Mikołaj Lebedyński, a do siatki strzelił Maciej Chciałbym wyróżnić w Stali Mielec Michała Wolskiego - powiedział ekspert Łukasz Trałka. - Od samego początku wyglądał bardzo dobrze, chciał grać w piłkę, nie bał się, wchodził w pojedynki. W ostatnim sezonie w ŁKS Łódź taki piłkarski prawy obrońca. Nie tylko kreska, biegamy i trzeba dobrze bronić. Ta piłka się słucha i fajny mecz tego ŁKS Maciej Wolski był często szpilek w serce ŁKS było mało w następnym prezentowanym w magazynie GOL meczu bramkę dla Wisły Płock strzelił... były napastnik ŁKS Łukasz cieszy zdanie innego komentatora magazynu GOL Marcina Żewłakowa, wypowiedziane na temat Z beniaminków mnie się najbardziej podobał Widzew, jeśli chodzi o grę, chodzi o treść, po pomysł, o wykonanie - mówił Marcin Żewłakow. - Długo nie nie zapowiadało, że Widzew wyjedzie ze Szczecina bez punktów. To jest pierwsza kolejka. Widzew zaprezentował udane akcje piłkarskie, dużo treści piłkarskiej. Dla mnie Juliusz Letniowski to piłkarz, na którego trzeba zwrócić uwagę. Kibicuję temu zdaniem ocenę występu Juliusza Letniowskiego obniża mało zdecydowane przeszkadzanie Wahanowi Biczachczjanowi przy drugiej bramce dla Pogoni. Ormianin zakręcił widzewiakiem w tę i we w tę i strzelił zwycięskiego gola. Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera ZAWODNIK NUMERU: FILIP IVIĆ „Najlepszą bazą dla bramkarza są sztuki walki albo lekkoatletyka, bo zapewniają odpowiednią mobilność, streching, solidny trening ogólnorozwojowy” – mówi Filip Ivić, jeden z najbardziej utalentowanych bramkarzy młodego pokolenia w światowym handballu. Sam, jako dziecko, przez osiem lat trenował karate, a gdy w 2003 roku reprezentacja Chorwacji, z takimi gwiazdami jak Ivano Balić, Mirza Dżomba czy Petar Metlicić na pokładzie, zdobywała złoto mistrzostw świata w Portugalii, jedenastoletni Ficio postanowił przerzucić się handball. Najpierw powoli, nieśmiało, łączył jeden sport z drugim, ale później piłka ręczna pochłonęła całe jego serce. „Przez pierwszy rok trzy dni w tygodniu ćwiczyłem karate, a dwa poświęcałem na handball, później już tak mi się spodobało, że postanowiłem poświęcić się piłce. Karate bardzo mi pomogło, dzięki temu mam świetny refleks, jestem dobrze rozciągnięty, od małego potrafiłem robić szpagat” – wspomina Filip. W jaki sposób karate przydaje się Filipowi na bramce? Jak wyglądają podstawowe techniki bramkarskie? Dlaczego bramkarze oklejają buty taśmą? Jak przebiega współpraca bramkarza z obroną? „Bramkarza nie szuka się pod kątem predyspozycji. Teoretycznie to powinni być najbardziej rozwinięci w danym momencie zawodnicy na boisku” – wyjaśniał w trzecim numerze #dawajDAWAJ Sławomir Szmal – „Ale to oni sami decydują o tym, czy chcą stanąć na bramce czy nie. Oczywiście, zdarza się i tak, że trenerzy sugerują chłopakom, by stanęli między słupki, często robią to po prostu z racji przypadku. A jak już chłopak w szkole postanowi wejść na bramkę, to zwykle tam zostaje.” Filip Ivić zakochał się w bramce od pierwszego wejrzenia, ani razu nawet nie zagrał w polu. „Na pierwszym treningu nie było bramkarza, a trener zapytał, kto chciałby nim być. Nie wiem, dlaczego, ale od razu podniosłem rękę i stanąłem między słupkami. Nie byłem jakiś szczególnie wysoki czy szczupły, raczej jeszcze wtedy byłem trochę grubaskiem, dopiero z wiekiem wyrosłem i schudłem” – śmieje się Ficio. Solidna baza młodego karateki ułatwiała mu zadanie. Filip od małego robił szpagat francuski (inaczej damski, czyli ten, w którym jedna noga wystawiana jest w przód, druga w tył), a jak sam przyznaje, lepiej wykonuje go na prawą nogę. Nie opanował natomiast szpagatu tureckiego, ale ten rodzaj szpagatu generalnie jest bardzo trudny do wypracowania i nie każdy może go zrobić, nawet pomimo wieloletnich ćwiczeń. Streching zajmuje ważne miejsce w zbiorze umiejętności bramkarza i przewija się przez jego cykl treningowy w zasadzie codziennie. STRECHING I ROZGRZEWKA „Streching jest kluczowy nie tylko na samej bramce, ale też przed treningiem i po nim” – wyjaśnia Filip – „Przed wysiłkiem robię zawsze streching dynamiczny, aktywizujący, który pobudza mięśnie i stopniowo przygotowuje je do wysiłku. Wykonuję go krótko, po dziesięć sekund na konkretną partię mięśni. Po treningu natomiast konieczny jest streching statyczny, wykonywany płynnymi ruchami, dłużej, bo około trzydzieści sekund na dany mięsień. Dzięki niemu rozluźniam je i zapobiegam powstawaniu zakwasów”. Bramkarze rozgrzewają się nieco inaczej, niż pozostali zawodnicy. „Przed wspólną rozgrzewką często używam rollera, by delikatnie wymasować mięśnie, przede wszystkim pośladki, nogi i plecy. Następnie skaczę na skakance i wykonuję ćwiczenia wzmacniające na kolano na specjalnym balanserze” – opowiada. Bramkarze, co do zasady, mają bardzo obciążone kolana, ponieważ często podczas interwencji stają na jednej nodze. „Później wspólnie się rozgrzewamy z zespołem, około gramy np. w piłkę nożną, zawodnicy z pola zaczynają rozgrzewkę z piłkami, a my z Kasą i Miłoszem mamy pięć, dziesięć minut na streching dynamiczny” – kontynuuje – „Potem następuje rozgrzewka właściwa dla bramkarzy, czyli zawodnicy ustawiają się naprzeciwko bramki i oddają serie rzutów”. Najpierw gracze rzucają w różne obszary bramki, kolejno: na twarz bramkarza, w górne i w dolne rogi. Następnie bramkarz wychodzi nieco do przodu, a zawodnicy oddają rzuty z bliskiej odległości na lewo i na prawo. Chodzi o to, by jak najlepiej rozgrzać stawy, przystosować bramkarza do gry. Kolejnym etapem są rzuty z różnych pozycji. „Ja idę na jedną bramkę, Kasa na drugą. Gdy trenuje z nami jeszcze Miłosz, rotujemy się między słupkami. Zespół dzieli się na pół, część trenuje ze mną, część na drugiej bramce i po kolei zawodnicy rzucają nam od lewego do prawego skrzydła po kilka razy” – mówi Ficio. Dopiero po tej sekwencji może rozpocząć się regularny trening. NAJWAŻNIEJSZA JEST KOMUNIKACJA „Współczesna piłka ręczna bazuje na dobrej obronie i kontrze. Coraz większy nacisk kładzie się więc na te dwa elementy. Dla bramkarza najważniejsza jest obrona, dla obrony bramkarz. Bramkarz swoimi interwencjami potrafi nakręcić zespół” – uważa Filip. Jak więc wygląda współpraca pomiędzy nimi? Wszystko zaczyna się od trenera. „Przed meczem, na treningu Talant informuje nas, jaką formacją obronną zagramy, czy to będzie 6:0, 5:1 czy 5+1. Mówi nam, że zagramy na przykład dwie defensywy, 6:0 i 5:1. No i później dyskutujemy. Na treningu, po treningu, w domu, przy kawie, np. Mamić czy Kaczka mówią mi, że jak atakuje taki i taki zawodnik, to ich jest lewa strona – tam idą z blokiem – a ja mam iść w prawo, pilnować tej części bramki. Najważniejsza jest w tym wszystkim komunikacja. Ja muszę wiedzieć, gdzie zostanie ustawiony blok, a blok ma wiedzieć, gdzie będę ja” – wyjaśnia Chorwat – „I to nie jest tak, że bramkarz narzuca ustawienie, czasem obrońca coś zasugeruje, czasem trener, czasem ja, wspólnie to ustalamy”. MĘTLIK W GŁOWIE Pod każdego zawodnika, w każdym meczu ustawiana jest powiązania reakcja obrony i bramkarza. Bo jeden lubi rzucać w lewo, drugi w prawo, trzeci w górę, a czwarty w dół. I jak tu w tym natłoku informacji i ustaleń po prostu się nie pogubić? Zaraz, zaraz, a do Hansena to miało być w prawo czy w lewo? A Karabatić to bardziej na krótki czy na długi słupek lubił rzucać? „Na początku miałem z tym problem, oczywiście, ale im dłużej jesteś bramkarzem, tym masz większe doświadczenie, większą wiedzę, lepiej radzisz sobie z tymi wszystkimi danymi” – przyznaje Filip – „Od tego też jest analiza wideo. Zawsze przed spotkaniem oglądam nagrania dwóch, trzech ostatnich meczów danego zespołu, nie więcej, bo nie ma to sensu. Skupiam się tylko na ataku, obronę przewijam. No i analizuję, dokładnie przyglądam się kto jak lubi rzucać, a potem dzielę się informacjami z kolegami”. Poza tym Filip przyznaje, że częściowo jest to też kwestia wyrobienia sobie nawyku. „Czasem to po prostu jest odruch, jak Kaczka pójdzie w lewo, to ja w prawo i analogicznie z pozostałymi zawodnikami” – mówi. Bardzo ważna jest także współpraca pomiędzy bramkarzami. To nie jest tak, że jeden golkiper wychodzi między słupki, a drugi w tym czasie odbywa drzemkę, a trener co najwyżej rozbudza go, gdy zachodzi potrzeba wymiany zawodnika. Bardzo dobrze widać to podczas meczów naszego zespołu. Gdy Filip jest w bramce, Kasa bacznie przygląda się jego grze i wspomaga go. Gdy to Sławek jest między słupkami, Ficio służy mu radą z boku. „Z boku można dostrzec to, czego do końca nie widać z mojej perspektywy – wyjaśnia Chorwat – „Kasa często mi pomaga, komentuje, że to zrobiłem dobrze, a to źle, podpowiada, żebym na przykład wyszedł bardziej do przodu albo zostawił zawodnika. Non stop wymieniamy informacje, na treningu, na meczu, po meczu.” NIE RZUCAĆ NA PUSTĄ BRAMKĘ Według Filipa, wraz z rozwojem dyscypliny bramkarze mają coraz cięższą pracę do wykonania. Coraz trudniej jest im mieć dobre statystyki, bo akcji jest coraz więcej, piłka ręczna jest coraz szybsza, do czego stymulują ją także zmiany przepisów. Weźmy na tapet, przewałkowane już w poprzednich numerach #dawajDAWAJ na wszystkie strony, rozwiązanie dotyczące wprowadzania siódmego zawodnika w pole gry. „Teraz, gdy nie trzeba już mieć markera, szybciej można dokonywać ściągania i wprowadzania bramkarza, zespoły mogą łatwiej i dłużej grać w siedmiu na sześciu, co stwarza bramkarzowi i obronie drużyny przeciwnej dodatkowe zagrożenie” – tłumaczy. Z drugiej strony, ostatnimi czasy wzrosła też liczba bramek zdobywanych długimi rzutami do pustej bramki, co z kolei może podnosić statystyki rzutowe bramkarzy. I tu ciekawostka! „Ja nie rzucam na pustą bramkę” – zdradza Filip – „Mamy ustalone z Talantem i tak też doradzał mi Kasa, że lepiej jest szybko podać piłkę do środkowego, niż samemu posyłać długiego loba. Taki zawodnik ma więcej możliwości, może sam pobiec szybko z kontrą, może rzucić, podać. W każdym razie ma większe szanse na zdobycie bramki, niż ja”. WIECZNE OCZEKIWANIE Żeby stać na bramce trzeba być trochę dziwakiem. Normalny człowiek, gdy w niego czymś rzucają, w zdrowym odruchu uchyla się od ciosu. Bramkarz natomiast wyciąga się jak długi i szeroki, wystawiając swoje członki na mocne uderzenia. „Kiedyś od Karola na treningu dostałem w głowę tak, że mnie zamroczyło” – śmieje się Filip – „Ale jestem już do tego przyzwyczajony. Poboli parę minut, twarz poczerwienieje, ale za chwilę otrzepuję się i gram dalej!”. Innym wymagającym aspektem bramkarskiego fachu jest konieczność maksymalnego skupienia i… czekania. W końcu, gdyby tak zliczyć czas, w którym zawodnik stojący między słupkami faktycznie interweniuje, a nie tylko wgapia się w zawodników i piłkę krążącą po obiegu gdzieś przed ciałami obrońców, to w ciągu całego spotkania może wyszłyby z tego ze trzy minuty. „Tak, ja po meczu prawie w ogóle nie jestem zmęczony fizycznie, ale za to padam psychicznie! W trakcie gry muszę być wyczulony na wszystko, co się dzieje. Patrzę, gdzie jest piłka, gdzie są zawodnicy, śledzę zmiany na boisku, podania do kontry, wychodzę na dziewiąty, dziesiąty metr, gdy mój zespół jest w ataku, cały czas coś analizuję! Dlatego muszę być w dniu meczu naprawdę porządnie wyspany, wyciszony i skoncentrowany.” BYĆ JAK KASA Na kolejnych stronach Filip Ivić prezentuje podstawy bramkarskiego fachu. Zaczyna od prawidłowej postawy, w której uwagę należy zwrócić na odpowiedni rozstaw nóg i ramion oraz na stopy. Bramkarz bowiem większość meczu stoi w bramce z lekko uniesionymi piętami, nie na całych stopach. Filip zaznacza, że wśród młodych bramkarzy najczęściej popełnianym błędem są zbyt wysoko uniesione ręce, przez co zasłania się mniejszą powierzchnię, a także ramiona szybciej się męczą. Następnie Filip prezentuje podstawowe techniki obrony rzutów dolnych, wg szkoły skandynawskiej i bałkańskiej. Pierwsza z nich jest trudniejsza, wymaga lepszego rozciągnięcia, a żeby łatwiej było ją wykonywać, zawodnicy oklejają sobie buty w okolicach pięt specjalnymi taśmami, by lepiej się ślizgać. Filip, jako że pochodzi z Chorwacji, najpierw uczył się jedynie techniki bałkańskiej, a z czasem zaczął przyswajać również skandynawską i obecnie posługuje się obiema. Ale są bramkarze, którzy bronią tylko bałkańską i nadal należą do grona najlepszych na świecie. A przykładów wcale nie trzeba szukać daleko, bo jeden z nich mamy pod nosem w drużynie. Tekst pochodzi z podwójnego numeru informatora meczowego #dawajDAWAJ 17/18, przygotowanego na mecze z HC Meshkovem Brest i Wybrzeżem Gdańsk ( Filip pokazuje także jedną z możliwych obron rzutów górnych oraz przykładową interwencję przy rzucie skrzydłowego. „Ale skrzydłowi wciąż sprawiają mi najwięcej problemów, zwłaszcza, że ci współcześni są bardzo szybcy, mają zaskakujące rzuty i te wkrętki!” – uśmiecha się – „W tym aspekcie będę się jeszcze musiał wiele nauczyć od Kasy. Zresztą, odkąd pamiętam w Zagrzebiu, jak byłem mały za wzór stawiali mi właśnie Kasę. Bądź jak Omeyer lub Szmal – mówili. Trochę się na niego napatrzyłem podczas analiz przez te wszystkie lata, a teraz mogę grać z nim w zespole”.